2/27/2009
28.01.09 godz.23:57
Refleksja na temat uczelni. HM. wielkie HMMM...
Mają wielkie nowoczesne budynki, windy, komputery (dużo, dużo komputerów), nowoczesne aule z przesuwanymi trzema tablicami, okna, które się otwierają automatycznie, projektory, stołówki z obiadami, przystawkami, deserami i mikrofalówkami w zasięgu ręki, mają wydrukowane kolorowe materiały dla studentów, mają kawiarnie uniwersyteckie, mają skwery, ławki i drzewka równo posadzone...
Mają tyle przestrzeni wokół siebie, że ludzie się wzajemnie nie znają; maja tyle komputerów, że w czasie przerwy wolą grać w pasjansa na swoim asusie; mają tyle ludzi zewsząd, że wykładowca nawet cię nei pyta skąd jesteś, bo przecież i tak wyjdzie z sali i zapomni o twoim istnieniu...
To zabawne, żeby wypełniać na każdych zajęciach fiszki "Kim jestem", bo to jedyna szansa, żeby wykładowca miał pojęcie o twoim istnieniu...
To zabawne, spotykać ludzi, którzy są tutaj drugi rok i nikogo nie znają.
To wszystko pozwala spojrzeć na własną macierzystą uczelnię (która do łona swego przytuliła, a jakże)pod innym kątem. Wszystko ze zdziwieniem, bez żadnych osądów.
Inscription à :
Publier les commentaires (Atom)
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire